Foto: publikacja Muzeum Historycznego w Ełku – Bibliotheca Lyccensis, Tom 1
Wielki Mistrz zakonu krzyżackiego Paul von Russdorf nadał w 1425 roku przywilej lokacyjny osadzie położonej nad jeziorem. Tą osadą było współczesne miasto Ełk.
Zobacz jak wygląda przywilej lokacyjny przetłumaczony na język polski:
PRZYWILEJ LOKACYJNY WSI CZYNSZOWEJ EŁK
My brat Paweł von Rusdorf Wielki Mistrz Zakonu Braci Szpitala Świętej Marii Domu Niemieckiego z Jerozolimy czynimy wiadomym i jawnym wszystkim, którzy z tego dokumentu będą korzystać, że my za radą i zezwoleniem współbraci użyczamy i nadajemy naszemu miłemu i wiernemu Bartoszowi Bratumiłowi, jego prawowitym spadkobiercom i potomkom czterdzieści osiem łanów, we wsi zwanej Ełk na polach, łąkach, lasach, mokradłach i zaroślach w obrębie znanych granic, równo rozmieszczone po obu stronach rzeczki z [tego] samego jeziora wypływającej, w dziedziczne i wieczne posiadanie na prawie chełmińskim. Oprócz tego nadajemy wspomnianemu Bartoszowi, jego prawowitym spadkobiercom i potomkom łąkę, położoną jak rzeka z jeziora ełckiego wypływa, tam gdzie się zazwyczaj poluje.
Z tych czterdziestu ośmiu łanów wyżej wymieniony Bartosz Bratumił, jego prawowici spadkobiercy i potomkowie powinni mieć na własność 4 łany, wolne od wszelkiego czynszu i szarwarków, jako sołectwo. Ale powinien on sprawować z nich [służbę zbrojną], tak jak inni sołtysi w [naszym] kraju, a jeśli tak się stanie, że jakiś pleban tu zamieszka, to powinien także cztery łany z tych czterdziestu ośmiu łanów, na cześć i chwałę Boga, w wolne posiadanie otrzymać. Prócz tego, z pozostałych czterdziestu łanów, powinni ich posiadacze od każdego łanu pół grzywny zwykłej pruskiej monety i dwie kury na dzień świętego Marcina [11 listopada] biskupa corocznie naszemu Zakonowi jako czynsz dawać. Powinni oni od wydania tego dokumentu mieć dwanaście lat wolnizny, po których rozpocznie się rok użytkowania łanów [i płacenia czynszów], które wcześniej przyjęli i obsadzili. Także powinni oni każdego roku od dwóch łanów jedną morgę siana skosić, wziąć i dostarczyć; i mosty [które prowadzą] na ostrów, gdzie znajduje się [nasz] zamek, powinni mieszkańcy wsi pomagać naprawiać. Ale jeśli te mosty zostaną zniszczone, to nie są zobowiązani do ich odbudowy. Powinni oni także groblę przy młynie pomagać naprawiać, tak często jak będzie trzeba. Oprócz tego powinni oni od wszystkich szarwarków być zwolnieni. A co do ubitej dziczyzny, to powinni podobnie i starym zwyczajem postępować tak jak Ci z Pisza. Także nadajemy mieszkańcom tej wsi wolne rybołówstwo w ełckim jeziorze przy pomocy małych narzędzi, na ich własne potrzeby, i w jeziorze Sunowo, a także w rzece Sunowo mogą łowić.
Ponadto nadajemy wspomnianemu Bartoszowi, jego prawowitym spadkobiercom i potomkom niższe sądownictwo na cztery szelągi i mniej i trzecią część z wyższego sądownictwa, jak sądy na gardle i ręce; ale tych [ostatnich] sądów nie powinien on sprawować bez braci naszego Zakonu, którzy będą tam obecni, [czy] też bez skierowanych tam ich wysłanników. Z wykroczeń popełnionych w tej wsi przez Prusów z okręgu kętrzyńskiego, sołtys, ani jego spadkobiercy żadnej części nie mają. Jednak z wykroczeń i sądów sprawowanych nad obcymi Prusami, którzy w kętrzyńskim okręgu nie mieszkają, a gdzie zostaną zatrzymani i osądzeni, powinien sołtys także wtedy trzecią część pieniędzy otrzymać.
Chcemy też aby płacono bartnikom z tej wioski za ich miód, skóry i wszelką dziczyznę, podobnie jak to jest płacone w Piszu, co można wyliczyć: za jedną beczkę miodu dwie i pół grzywny zwykłej pruskiej monety z głowy, za jedną rączkę miodu 4 skojce, a za jeden funt wosku jeden skojec, za skórę z głowy tura trzy wiardunki [18 skojców], za skórę turzycy pół grzywny [12 skojców], za konia jeden wiardunek [6 skojców], za skórę kobyły pięć skojców, za skórę jelenia cztery i pół skojca, za skórę bobra pięć i pół skojca, za skórę kuny trzy i pół skojca, za skórę wydry dwa skojce. Natomiast ci bartnicy, sukno, sól, mąkę od prokuratora w Ełku powinni pozyskiwać i płacić za to, jak ludzie w Piszu prokuratorowi tak samo płacą, tak mianowicie za jeden korzec mąki pół wiardunku, za jeden łokieć szarego sukna dwa skojce, za jedną rączkę soli dwa skojce, za jedną rączkę piwa jeden łut, za jedną rączkę miodu pitnego sześć szelągów, za jedną rączkę ciemnego piwa jeden skojec. Powinni oni także panom zwierzchnim złowić ryby: beczkę szczupaków za jedną grzywnę, do tego powinno się im dać beczki i sól, za kopę szczupaków z ich własną solą trzy wiardunki i te wyżej ustalone kwoty pieniędzy powinni wszyscy ze sobą w zwykłej monecie tego kraju rozliczać.
Pozwoliliśmy im także na wolne polowania, ze wszystkich upolowanych dzikich zwierząt, zgodnie z prawem, mają dawać ćwiartkę, za wyjątkiem niedźwiedzi i dzików, z których nic nie muszą dawać. Powinni oni także listy do Rynu, Giżycka i na Mazowsze roznosić do najbliższych zamków do starostów księstwa mazowieckiego, w dzień i w nocy.
Jeśli tutejszy prokurator założy w Ełku folwark, to powinni oni pomóc zboże w ramach dziesięciny odebrać, a gdyby ich zażądał na polowanie, to powinni oni na łowy ciągnąć, czy to będzie na wodzie czy na lądzie, a za to powinien prokurator dać im na tydzień dwa skojce i do tego trzy chleby każdego dnia. A kto zwierzynę pochwyci, przy pomocy sideł albo w gęstwinie, temu powinno się z niej łeb dać. Także powinien każdy, kto ma miód, każdego roku trzy rączki miodu albo pół dobrej grzywny naszemu Zakonowi jako czynsz zapłacić.
Dla większej pewności i wiecznej pamięci kazaliśmy zawiesić naszą pieczęć do tego listu, który jest dany w naszym zamku w Malborku na Zesłanie Ducha Świętego [27 maja] w 1425 roku. Świadkami tej rzeczy byli uczciwi duchowni naszego Zakonu mili bracia: Marcin von Kemnate wielki komtur, Erazm von Fischborn, podskarbi, Wawrzyniec, nasz wikariusz, Jan Saswitz, nasz kompan, Henryk Nicolaus, nasz pisarz, Jan Beenhausen, prokurator w Kętrzynie, Jan Stogheim i wielu innych wiarygodnych ludzi.
Bibliotheca Lyccensis, Tom 1, publikacja Muzeum Historycznego w Ełku
Podstawę tłumaczenia stanowi tekst przywileju opublikowany w książce Reinholda Webera Der Kreis Lyck. Ein ostpreeßisches Heimatbuch, Leer 1981, s.76-77.
Transkrypcja: Andrzej Szymański
Tłumaczenie na język polski: dr Alicja Dobrosielska